Autor |
Wiadomość |
makabra |
Wysłany: Pią 23:00, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
KOCHAM TO!!!! xD |
|
|
asminka |
Wysłany: Pon 23:00, 18 Gru 2006 Temat postu: |
|
żenial..:d hhaha |
|
|
Wloczykijka |
Wysłany: Pon 23:00, 18 Gru 2006 Temat postu: |
|
Idą dwie frytki ulicą. Jedna skręca wprawo.
Na to druga:
-coś tam coś tam.
Wymiataaam;) |
|
|
makabra |
Wysłany: Sob 23:00, 16 Gru 2006 Temat postu: |
|
aaa.....wybitnie w twoim stylu. tak jak kawał o frytkach. |
|
|
Wloczykijka |
Wysłany: Pią 23:00, 15 Gru 2006 Temat postu: |
|
No jasne, że to nie ma sensu. O to chodzi.... |
|
|
asminka |
Wysłany: Pią 23:00, 15 Gru 2006 Temat postu: |
|
Coś co lubi nasz suchelec: gdyby ciocia miala wąsy to byłaby wujkiem xD
Jesuu żenada |
|
|
makabra |
Wysłany: Śro 23:00, 13 Gru 2006 Temat postu: |
|
albo jestem głupia, albo to nie ma sensu O.o |
|
|
Wloczykijka |
Wysłany: Śro 23:00, 13 Gru 2006 Temat postu: |
|
Siedzi dziadek na ławce.
A babcia też ma trampki. |
|
|
makabra |
Wysłany: Sob 23:00, 09 Gru 2006 Temat postu: |
|
makaron xD |
|
|
Wloczykijka |
Wysłany: Wto 23:00, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
Robiła Babcia na drutach...
Przejechał tramwaj.
I spadła. |
|
|
Wloczykijka |
Wysłany: Wto 23:00, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
I specjalny kawał na życzenie makabry:
Przychodzi zajączek do sklepu i mówi
-Misiu, zważ mi pół kilo soli.
-Zajączku, waga się zepsuła, nasypię ci na oko...
A zając:
-W dupe sobie nasyp debilu!!! |
|
|
Wloczykijka |
Wysłany: Wto 23:00, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
Mój ukochany Sztirlic (czyli superszpieg)
Wrociwszy do swego gabinetu Muller zauwazyl, jak Stirlitz w podejrzany sposob kreci sie w poblizu sejfu.
- Co tu robicie Stirlitz? - srogo zapytal.
- Czekam na tramwaj - odpowiedzial Stirlitz.
- W porzadku! - rzucil Muller wychodzac.
Na korytarzu pomyslal: Jakiz u diabla moze być tramwaj w moim gabinecie...
Zawrocil. Ostroznie zajrzal do gabinetu. Stirlitza nie bylo.
Pewnie juz odjechal - pomyslal Muller.
* * *
Stirlitz zobaczyl jak banda wyrostkow pompuje kota benzyna.
Kot wyrwal sie, przebiegl kilka metrow i upadl.
Benzyna sie skonczyla - pomyslal Stirlitz.
* * *
Stirlitz siedzial w swoim gabinecie, gdy rozleglo sie pukanie.
Bormann - pomyslal Stirlitz.
Ja - pomyslal Bormann.
* * *
Stirlitz ukradkiem karmil niemieckie dzieci.
Od ukradka dzieci puchly i umieraly.
* * *
Naprzeciw Stirlitza szly trzy umalowane kobiety.
Prostytutki - pomyslal Stirlitz.
Pulkownik Isajew - pomyslaly prostytutki.
* * *
W kawiarni "Elefant" Stirlitz mial sie spotkac z łacznikiem.
Nie ustalono niestety zadnego znaku rozpoznawczego.
Na szczescie lacznikowi zwisaly spod marynarki szelki spadochronu.
* * *
Gdy Stirlitz szedl korytarzem, oczom jego ukazalo sie ogloszenie o czynie spolecznym.
Wpadlem - pomyslal.
Skierowal sie w kierunku gabinetu Mullera.
- Gratuluje poczucia humoru - powiedzial - Tak jestem agentem sowieckim!
- Dobra dobra Stirlitz... Odmaszerowac!
Po chwili Muller wykrecil numer Kaltenbrunerra.
- Czego to nie wymysli nasz poczciwy Stirlitz, rzekl ze smiechem - zeby sie wykrecic od roboty...
* * *
Dom Stirlitza okrazyli gestpowcy.
- Otwieraj! - krzyknal Muller
- Stirlitza nie ma w domu! - powiedzial Stirlitz.
Odjechali. W ten oto sprytny sposob Stirlitz juz piaty raz przechytrzyl gestapo.
* * *
Stirlitz spacerowal po dachu Kancelarii Rzeszy.
Nagle poslizgnal sie, upadl i tylko cudem zahaczyl o wystajacy gzyms, unikajac upadku z duzej wysokosci.
Nastepnego dnia cud posinial i obrzekl.
* * *
Stirlitz przechodzac korytarzem, jakby od niechcenia pchnal drzwi gabinetu Bormanna. Drzwi ani drgnely. Stirlitz zatrzymal sie, rozejrzal pchnal mocniej. Bez skutku.
Pewnie zamkniete - pomyslal Stirlitz.
* * *
W stolowce berlinskiego bunkra ustawila sie dluga kolejka po kielbase. Nagle sprezystym krokiem wszedl Stirlitz, ominal wszystkich i kupil od razu trzy kilogramy.
- Ale z niego cham! - syknal Bormann do Mullera.
Oni jednak nie wiedzieli, ze Bohaterow Zwiazku Sowieckiego kolejka nie obowiazuje.
* * *
Stirlitz wolnym krokiem zblizyl sie do lokalu kontaktowego. Zapukal umowione 127 razy. Nikt nie otworzyl. Po namysle wyszedl na ulice i spojrzal w okno. Tak, nie mylil sie. Na parapecie staly 63 zelazka - znak wpadki.
* * *
Stirlitz szedl ulica, kiedy z tylu rozlegly sie strzaly i tupot podkutych butow. To koniec - pomyslal Stirlitz wkladajac reke do prawej kieszeni spodni. Tak, to byl koniec. Pistolet nosil w lewej.
* * *
Kloss ze Stirlitzem uciekają przed gestapo. Wpadają na podwórko, gdzie stoi kubeł na śmieci a drugiego wyjścia nie ma. Kloss chowa się do kubła, Stirlitz nie ma się gdzie schować, po chwili na podwórko wpadają gestapowcy, łapią Stirlitza i wyprowadzają z podwórka. Kiedy mijają kubeł Stirlitz stuka w niego i woła:
- Dobra, Kloss, wychodź, złapali nas!
* * *
Gdy Stirlitz byl u Mullera w gabinecie, ten nagle krzyknal:
-Stirlitz, ty masz czerwone majtki!
Jak wie, ze mam czerwone majtki, to wie, ze jestem komunista - pomyslal Stirlitz.
- Tak jestem komunista!
- Co ty mi tu pieprzysz Stirlitz, zapnij lepiej ten rozporek! - Powiedzial Muller
* * *
Stirlitz jestescie Zydem! - stwierdzil nagle Muller, gdy standartenfurer opuszczal jego gabinet.
- Nieprawda jestem uczciwym Rosjaninem - dumnie odparl Stirlitz.
* * *
- Stirlitz co jest lepsze radio czy gazeta? - zapytal podejrzliwie Muller
- Gazeta, w radio nie zawiniesz sledzia. - odparl spokojnie Stirlitz
* * *
- W kancelarii Rzeszy pojawil sie sowiecki szpieg - stwierdzil Himmler gleboko wpatrujac sie w oczy Mullera.
- Wiem, to Stirlitz - odpowiedzial Muller z zimna krwia.
- Dlaczego go wiec nie aresztujesz???
- Nie ma sensu i tak sie wykreci.
* * *
"Gratulujemy urodzenia syna" - przeczytal Stirlitz zaszyfrowana depesze. Rozczulil sie. Przeciez juz dwanascie lat mija, jak opuscil ojczyzne...
* * *
Idzie Stirlitz drogą. Nagle patrzy - drzewo. W drzewie dziupla a w dziupli para oczu.
- Pewnie dzięcioł - pomyślał Stirlitz.
- Sam jesteś dzięcioł - pomyślał Muller.
* * *
Szybkościomierz samochodu Bormana pokazywał 120 km/h.
Obok szedł Sztyrlic udając, że nigdzie nie spieszy się
* * *
Gestapo otoczylo dom Shtirlitza i obstawilo wszystkie wyjscia z budynku. Shtirlitz ich przechytrzyl: wyszedl wejsciem.
* * *
Shtirlitz pomyslal. Spodobalo mu sie. Pomyslal jeszcze raz. |
|
|
makabra |
Wysłany: Wto 23:00, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
kocham wink! xD |
|
|
Wloczykijka |
Wysłany: Wto 23:00, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
Ostatnie słowa usłyszane w życiu Wink
- To tylko draśniecie.
- Jedź, prawa wolna.
- Do wesela się zagoi.
- To tylko kot hałasuje w ogródku.
- Lekarz mówi, ze najgorsze już minęło.
- Ta bomba to robota amatora.
- Popatrz zaraz dziadek zrobi fikołka.
- A co mi tam! Zabije albo wyleczy!
- To był najlepszy seks w moim życiu.
- Na pewno nie jest nabity.
- Nie zastrzelisz człowieka patrząc mu prosto w oczy.
- Nigdy nie czułem się lepiej.
- Ten gatunek nie jest jadowity.
- Spójrz, nauczyłem się prowadzić jedna ręka.
- Patrzę, czy lufa jest dobrze wyczyszczona.
- Nie wiedziałem, ze to pańska żona.
- Oczywiście mam nadzieje, ze mimo wszystko zostaniemy przyjaciółmi.
- Wchodź do wody, tu nie ma żadnych rekinów.
- Raz kozie śmierć.
- Przecież ci mowie, głupia babo, ze to nie jest pod prądem.
- ...Przed wejściem sprawdź, czy za drzwiami jest kabina.
- Czy przywiązałeś bungee?
-Przepraszam, chyba pobrudziłem pany dres? |
|
|
Wloczykijka |
Wysłany: Wto 23:00, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
Autentyczne wyjątki z opisów wypadków samochodowych sporządzonych przez kierowców w protokołach zgłoszeniowych PZU SA:
- Wracając do domu, podjechałem do złego domu i zderzyłem się z drzewem, którego nie ma.
- Inny samochód zderzył się z moim, nie ostrzegając o swoich zamiarach.
- Odholowałem swój samochód z jezdni, spojrzałem na teściową i uderzyłem w nasyp.
- Budka telefoniczna zbliżała się, kiedy próbowałem zjechać jej z drogi, uderzyła w mój przód.
- Nie chcąc zabić muchy, wjechałem w budkę telefoniczną.
- Mój saochód był legalnie zaparkowany, kiedy wjechał w inny pojazd.
- Mój samochód był prawidłowo zaparkowany w tyle innego samochodu.
- Broniąc się przed uderzeniem zderzaka samochodu, przede mną uderzyłem przechodnia.
Co więcej:
- Pacjent twierdzi, że białe krwinki zostawił do badania w innym szpitalu,
- Podczas badania kolano było zaczerwienione i obrzęknięte, a na drugi dzień zniknęło,
- Pacjentka cierpi na depresję, od czasu ostatniej wizyty u mnie w 1996 roku,
- Pacjent odmówił sekcji,
- skóra: nieco blada, ale obecna
- co to może być- trzeci dzień nie chce mi się robić?
- Pewnie środa...
- Po randce:- czy odprowadzisz mnie do domu Romanie?
- tak, wzrokiem...
Cześć tato, już wróciłem
-A gdzieżeś był?- pyta ojciec nie odrywając wzroku od komputera.
-W wojsku... tato.
NALEPKI NA ZDERZAKACH NASZYCH AUT
* JeSli nie podoba Ci się mój styl jazdy - zejdź z chodnika.
* Uważaj na idiotę który za mną jedzie.
* SPONSORED BY DADY
* Stare ale splacone
* Tak, to prawda, jestem wolniejszy....ale i tak jade przed Tobą
* Wal śmiało to samochód teściowej.
* Wyprzedzaj! Ktoś już czeka na Twoją nerkę.
* Nie spieszę się, jadę do pracy...
* Wal śmialo. Ty płacisz!
* MAFIA - samochód służbowy
MOCY PRZYBYWAJ ---> na maluchu
* Mój drugi samochód to porsche
* Jeśli możesz przeczytać ten napis to znaczy, że umiesz czytać!
* Ubezpieczony przez mafie, stuknij mnie, a my stukniemy ciebie!
* NIE TRĄB! OBUDZISZ KIEROWCE!
* SAMOCHÓD PUŁAPKA, ZAPARKUJ GDZIE INDZIEJ
* Jeśli widzisz ten napis. to jedziesz STANOWCZO za blisko
* UWAGA! Mam prawko od tygodnia...
* Garbus nie gubi oleju, tylko znaczy swój teren!
* Nie wierzę w rdzę.
* Nie trąb, szybciej nie mogę.
* Nie trąb, robim co możem!
* Mam zepsuty klakson. Obserwuj środkowy palec u ręki.
* Proszę nie wjeżdzać mi w bagażnik - mój prawnik jest na urlopie.
* Uwaga! Kierowca ma przy sobie tylko 20 zl w drobnej amunicji.
* Narkotykom powiedzialem: NIE. Ale nie posluchaly.
* Nie pij za kierownicą. Stukniesz kogoś w zderzak i sobie rozlejesz.
* Nie jesteś hemoroidem - nie trzymaj sie mojego tylka.
* Co tak blisko, przecież w ogóle sie nie znamy!
* Taksówka mamusi
* JAK DOROSNE BEDE MERCEDESEM
* 2 fast 4 you
* NAS NIE DOGANIAT
* Wal śmialo. Zbieram na nowy! |
|
|